Cóż. Ani Warhola, ani wabików. Wabiki siedzą w tzw. poczekalni, a nóż kiedys je opublikuję.
Ale! w sobotę miał miejsce finał eurowizji! Niezywkłe wydarzenie, które oglądam od małego co roku. Zdecydowałam, że zamieszczę krótkie komentarze do piosenek, które zostały przedwczoraj zaprezentowane.
1. Germany - Lena Satellite Dobre. Może nie wybrałabym na wygraną, ale jestem zadowolona z takiego przebiegu sprawy. Sympatyczna kompozycja, do pobujania, lekka do śpiewania, zwykła dziewczyna podśpiewuje. Naprawdę fajnie to wszystko wyszło. Zadowolona jam z tego 1 miejsca. Wam też ona przypomina trochę Amy Diamond?
2. Turkey - maNga We Could Be The Same Turcja fantastyczna, z rozmachem, polotem i koncepcją. Orzech powiedział, że zrypane od Muse. Ja tam zbyt obyta w tym zespole nie jestem to się nie wypowiadam. Ogólnie, good job, turkish friends!
3. Romania - Paula Seling & Ovi Playing With Fire Tu zwyciężył element zaskoczenia. Żaden z widzów do tej pory nie wiedział, że da radę połączyć dwa fortepiany. Mordę wokalistka miała nieokrzesaną, głos za bardzo przesadzony, ale tak to może być, ale pudło się nie należy.
4. Denmark - Chanée & N'evergreen In A Moment Like This kiedy weszłam do pokoju na tę piosenkę powiedziałam: o boże, Dania też się nie popisała. Potem wyniki, a w nich 12pkt od Polski. No matko bosko kochano, co to ma kurwa być. To boli, bo na tym miejscu powinien się Cypr znaleźć, albo no Izrael, ale nie ci pseudoskandynawowie [bo mnie to wkurwia, że niby dania to taka skandynawia,a chuj to niemcy są i tyle]
5. Azerbaijan - Safura Drip Drop Skoro to jest na 5tym miejscu, to równie dobrze na podobnym powinna się znaleźć propozycja Ajsis Dżi sprzed kilku lat. Kurwa, Bijonse Safura nie podrobi, oj nie.
6. Belgium - Tom Dice Me And My Guitar Piosenka, któa była blisko wygranej, ale jeszcze za daleko. Zyskała moje uznanie i jest to moja własna wygrana. Jednak zastosowała pewien chwyt, dzięki któremu prawdopodobnie zaszła dosyć przecież wysoko no i wygrała z dosyc podobnym cypryjskim kawałkiem. Otóż tajemnica tkwi w minimalistyce. Nie tylko na scenie, ale i w tekście. Nie ma miłości, nie ma pokoju, nie ma walczenia o prawa zwierząt, starych babiszonów, matek z dziećmi i uchodźców, ale jest człowiek z gitarą i jego testament, w którym prosi by śpiewali jego piosenki i żeby ludzie pamiętali tylko jego i jego gitarę. Skromne życzenie dogorywającego gitarzysty, a patetyczne pieśni o cypryjskiej wiośnie? Jednogłośnie pojedynek wygrywa Tom Dice. Nie ukrywam, że możliwe jest, że i ja załapałam się na ten chwyt. Nie ukrywa.
7. Armenia - Eva Rivas Apricot Stone
ktoś napisał na jtubie 'BAD' i ja się pod tym podpisuję. Proszę, ile jeszcze takich egzotycznych kurwa latino tureckich produkcij powstanie to ja nie wiem -.-
8. Greece - Giorgos Alkaios & Friends OPA Cóż, co kto lubi. Myślałam, że takie rytmy już się przejadł, a tutaj niespodzianka.
9. Georgia - Sofia Nizharadze Shine NIE. Za dużo takich smętów jest co roku, powinni w regulaminie od razu zabronić.
10. Ukraine - Aloysha Sweet People Bardzo fajna propozycja i nic więcej nie mam do dodania.
11. Russia - Peter Nalitch & Friends Lost And Forgotten piosenka o podtekście typowo rosyjskim i wcale nie taka zła. Więc o tym podtekście, tj wolnej interpretacji. A więc, jedziemy sobie koleją transsyberyjską, 5 dzień tułaczki - postój w Irkucku. Wyjechaliśmy z Moskwy, jak wiadomo, a na codzień mieszkamy w Odincowie, stamtąd tez pochodzi nasza luba, niech będzie, Jelena. Tęsknim za nią cholernie, a ona 2000km na zachód! Tutaj zimno, mróz, śnieżyca, a my marzniemy bez niej. Sasza przynosi flaszke, davaj nalivaj, sasza! Typowo, rdzennie, korzennie, po rusku.Ubiór też mieli taki chłodny. O! i własnie zauważyłam, że nawet śnieg pada! - wszystko się zgadza. Całkiem przyjemnie, bo czemu by nie. Ciekawi mnie co to był za język, bo raczej no nie angielski. Tradycyjnie wszystkie poradzieckie republiki złożyły sie na po 10tce przynajmniej to i miejsce stosunkowo wysokie.
12. France - Jessy Matador Allez Olla Olé Ole ola ole, bambaramba, piosenka na czasie - już niedługo MŚ w Południowej Afryce. Ale chyba hymn mistrzostw już został wybrany, prawda?
13. Serbia - Milan Stanković Ovo Je Balkan Już z dala słychać, że maczał w tym palce Bregorović. I bardzo dobrze! Cenię sobie artystę i jego umiejętność unowocześnienia rdzennych bałkańskich brzmień. I to byłoby całkiem fajne, gdyby nie tytułowy moment piosniczki, który jak własnie zauważyłam w pierwotnej, a przynajmniej wcześniejszej wersji nie był tak elektronicznie zmodyfikowany, jak to zrobiono w finale w Oslo. No i prezencja wokalisty. Piosenka dobra, gdyby stać plecami do telewizora. 13 miejsce uzyskane z głosów mniejszości transwestytów. No kurde, słucham tej wersji z serbskiego finału i no dobra była, a spierdolili, zwyczajnie spierdolili.
14. Israel - Harel Skaat Milim Kolejny smet, których jest po prostu za dużo. Kolejny izraelski artysta, który nie wykorzystał potencjału drzemiącego w żydowskiej kulturze. +za urodę i za klip, w którym chłopak się ubiera, co nie jest częstym widokiem.
15. Spain - Daniel Diges Algo Pequeñito (Something Tiny) NA SAMYM WSTĘPIE: KOCHAM FRYZURĘ WOKALISTY. Kolejna piosenka straconych szans. Ciekawy pomysł, trochę kawiarnianego klimatu z francuskich przedmieści, te laleczki pierdółeczki koncept nie najgorszy, ale publiczności nie zachwyciło i koniec kropka. Boziu kochany, no włosy to ma cudowne.
16. Albania - Juliana Pasha It's All About You To też szło w dobrym kierunku, a skończyło się jak zawsze. Początek dobry, potem wychodzi Albanka wykreowana na Madonnę. Towarzyszy jej skrzypek - to kolejna profanacja tego instrumentu na norweskiej imprezie! Wysoko dosyć, bo w końcu na 16 miejscu byli tylko dlatego, ze te całe pojugosławskie rumuny typu OZONE i numa numa jej to lubią takie klimaty no i tyle no.
17. Bosnia&Herzegovina - Vukašin Brajić Thunder And Lightning Bośniak miał dobre intencje. Szedł w dobrym kierunku, był blisko ale to n i e t o. Za bardzo przypomina inną piosenkę. Jeśli się nie mylę, to the world we live in the killersów. Niemniej plusix za te jakże ciężkie brzmienia. Stay heavy, bośniacki kolego!
18. Portugal - Filipa Azevedo Há Dias Assim Takich piosenek jest zwyczajnie z a d u ż o. Nawiasem, portugalski to okropny język.
19. Iceland - Hera Björk Je Ne Sais Quoi Ta pani jest wyjątkowo nietrafiona. Dance rytmy w skrzyżowaniu ze statyczną, postawną babą. No ludzie kochani, pani z porządnym operowym głosem i tak ją przemielić. Oj, nie tędy droga, drodzy przyjaciele z wulkanicznej wyspy, z naciskiem na wulkanicznej.
20. Norway - Didrik Solli-Tangen My Heart Is Yours Proszę zabrać tego pana przebranego za Norwega. Ni do rymu ni do taktu. Protestancka propaganda. Zabrać.
21. Cyprus - Jon Lilygreen & The Islanders Life Looks Better In Spring
Tego mi szkoda. Powinno być zdecydowanie wyżej. Wydaje mi się, że przegrała z belgijską propozycją, bo poniekąd są podebnego fasonu. A więc dlaczego przegrała? Z tytuły. Kogo interesuje życie wiosną, kiedy tej w tym roku przez nieoceniony islandzki wulkan brakuje. W piosence belgijskiej zastosowano pewien chwit reklamowy, o którym juz pisałam, który zadecydował o przegranej cypryjskiej piosenki. Szkoda mi, jak już wspominałam, powinna być duużo wyżej.
22. Moldova - Sunstroke Project & Olia Tira Run Away
No kurwa. To nie miejsce na obnażanie swojego popędu seksualnego, prezętujac go na saksofonie. Dodatkowo profanacja skrzypiec. Zapraszam do wiejskiej remizy, a nie. To to w ogóle nie powinno powstać, zacznijmy od tego.
23. Ireland- Niamh Kavanagh It's For You
Pani sukienka była c h u j o w a. Piosenka zbyt smętna, nikt nie nadrabiał ani outfitem, ani żadnym show ani niczym. Nic zwyczajnie ciekawego. Kolejny wyspiarski kraj - bez sensacji.
24. Belarus - 3+2 Butterflies
Cóż, zasłużone 24 miejsce. Białoruska wersja kajne grence w moim przekonaniu. Trochę kochania, trochę pokoju i uwierzmy, że jesteśmy motylami. W Mińsku odnotowano 345 śmeirtelnych wypadków z okna. Ofiary śpiewały piosenkę zespołu 3+2. Nazwa zespołu też mi nie pasi. Łudząco przypomina 2+1.
25. United Kingdom - Josh That Sounds Good To Me
Ta piosenka chyba najbardziej mnie boli. Chyba rzeczywiście. Kurwa no najbardziej! Wlk. Brytania - wzór prowadzenia i tworzenia rynku muzycznego, a od dobrych kilku lat nie ma kompletnie pomysłu na piosenkę, która choćby była w pierwszej 10tce tego elitarnego konkursu. Trochę Backstreet boysów, trochę przebłysku popu lat 80tych, trochę abbowania - wszysto na nic.
Tak to wszystko wyglądało w moich oczach. To i tak jeden z najlepszych konkursów, bo jestem zadowolona z jego rezultatu. Eurowizja to owszem, tandeta, konkurs głosowania regionalnego i zaprzyjaźnionego sąsiedztwa, ale coroczne jej oglądanie to swoisty kult w mej rodzinie.
NO TO ŻEGNAM! KILKA DNI TO PISAŁAM, TAKŻE LICZĘ, ŻE NIE PÓJDZIE NA MARNE!
poniedziałek, 31 maja 2010
piątek, 21 maja 2010
tu miał byc warhol
Tu miałam pisać genezę sztuki kiczu, która według mnie rozpoczęła się puszką Andy'ego Warhola. Ale schodzę ze świata i nie mam siły żeby ogarnąć jakoś sensownie litery, ale uparłam się, że cośkurwa tutaj napiszę. Do kiczu wrócę może jutro, ale pewnie już w ogóle, bo jak coś powiem, że wrócę, zrobię to tego nie robię. Nie mogę pracować na zamówienie, bo się nigdy z tego nie wywiązuję - taka własna dla własnej siebie rada na przyszłość.
Na dokładkę porcja własnego kiczu:
Kiczowaty kicz żywcem zdjęty z jakiegoś chujowego tiszerta z kropa w którym wozi się twój fagas. WOS jest na tyle nieciekawym przedmiotem, że na ledwo 3 kartkach przez rok cały zapisanych czasem wetknie się jakiś bazgroł. Tak o to powstał projekt tego, tej mordy, się znaczy. I mi, kurwa, chujowo farba zaschła -.- Nieważne, mimo iż jest to zarówno kiczowate jak i prymitywne to zajęło mi masę czasu osuszanie gruntu pod kolejne warstwy farby. Tak więc składam serdecznie podziękowania zacnej suszarce firmy bOmann ! Polecam!
Jawi się pytanie o filozoficznym podtekście:
Dlaczego śmieciarzy nazywamy właśnie śmieciarzami, skoro to my śmiecimy, a oni po nas sprzątają?
Przemyśl to poważnie.
Na dokładkę porcja własnego kiczu:
Kiczowaty kicz żywcem zdjęty z jakiegoś chujowego tiszerta z kropa w którym wozi się twój fagas. WOS jest na tyle nieciekawym przedmiotem, że na ledwo 3 kartkach przez rok cały zapisanych czasem wetknie się jakiś bazgroł. Tak o to powstał projekt tego, tej mordy, się znaczy. I mi, kurwa, chujowo farba zaschła -.- Nieważne, mimo iż jest to zarówno kiczowate jak i prymitywne to zajęło mi masę czasu osuszanie gruntu pod kolejne warstwy farby. Tak więc składam serdecznie podziękowania zacnej suszarce firmy bOmann ! Polecam!Jawi się pytanie o filozoficznym podtekście:
Dlaczego śmieciarzy nazywamy właśnie śmieciarzami, skoro to my śmiecimy, a oni po nas sprzątają?
Przemyśl to poważnie.
czwartek, 20 maja 2010
ejka
Jak widać pracakuwrawrze. Pilśń pocięta pięknie gładko, było, ale jak zwykle i tak skończyło się na zamalowaniu na czarno :C Nie szkodzi, nie zniechęcajmy się.
Pół Polski ma powódź, a w naszym mieście, przed moją szkołą utworzono kanały Irygacyjne, jak za starych dobrych faraońskich czasów! Geneza kanałów jest bardzo prosta. Na terenach zielonych przed moją szkołą rozbił się cyrk. Niestety kierowca tira przewożącego 3 słonie nie przewidział, że chodniczek, po którym zwykle chodzą dzieciaki i grono pedagogiczne nie utrzyma jakiś 10ton coby nie 20. Dodatkowo, z powodu częstych ulewnych deszczów również tereny zielone zdecydowanie rozmiękły. Toteż szkole podtopienie niegroźne! Kanały irygacyjne odprowadzają wodę, użyźniając ulicę Racławicką.Nawiązując do tych deszczy. Zdaje się, że klimaty nam poprzeskakiwały i teraz Polsza znajduje się w zasięgu monsunów. Najs.
wtorek, 18 maja 2010
na co masz ochotę?
sobota, 15 maja 2010
dogadywanka do poprzedniego
Jak patrzę w dół, to naprawdę. To jest smutne. Jak tak się nie sprzeciwiać.
Ale wiecie co, przypomina mi się lekcja języka polskiego [boże już brzmi źle] kiedy to omawialiśmy Antygonę. Lekcja tyczyła się Kreona, dobry, czy zły władca? Burza mózgów, kto jak sądzi i dlaczego. Ogólne zdanie klasy wyszło takie, że władca dobry, wszystkich traktujący równo. Naszą 'debatę' polonistka podsumowała tym, że Kreon jest symbolem władcy autorytarnego typu Adolf H. lub Józef S. W sumie to nie jest zbytnio powiązane z moim ubiegłym postem, ale mi się przypomniało. Grunt mi uciekł spod nóg. Byłam pewna swych odczuć co do Kreona, byłam pewna nawet i do Antygony, a tu nagle ktos mi mówi, że zasadniczo, no tak to można odczytać, popieram autorytaryzm. Czy ktoś coś z tym zrobił? Hm, oprócz znaczącego opuszczenia rąk z ławek i wyłupienia oczu nic. Nic, nawet nasi krasomówcy, co to zawsze mają coś do powiedzenia. No nic. Skoro Hitler, to Hitler, niech jej będzie, swoje zdanie do kieszeni na dyskusje po szkole, a jej niech będzie, to tylko nic nie znacząca lekcja polskiego.
Powiem więcej, na polskim tak jest bardzo często, kiedy czepiamy się interpretacji tzw. tekstów kultury. Swoje zdanie do kieszeni i na potem, na czarną godzinę.
Świat nie zbawisz- często powtarzam o tym ojcu. Ojcu, tak o j c u, Ojcu w wieku lat 50 równo, z ogromnym bagażem komuny na plecach. Z ogromnym niewycinalnym wrzodem na dupie, komuną. To było 50 lat sprzed 20 lat, ale będzie siedzieć, ta radioaktywna biedronka będzie siedziała w mózgach naszych, aż umrą roczniki, które osiągneły wiek 30 lat przed '89. W tej chwili uśmierciłam spory kawał swojej rodziny. Może nie tyle usmierciłam co pożyczyłam śmierci. Cały ten system wyrządził niesamowitą szkodę w naszej mentalności/gospodarce/polityce/przyrodzie no kurwa we wszystkim. Nie ma dziedziny życia, która nie została dotknięta socjalizmem i na której to po tym dotknięciu nie ma blizny. Ale najgorzej to jest w ludziach. Bo rzeczy to mniej bolą, ale ludzie to własnie bolą. I nie chodzi mi tu o postkomunistów. Naprawdę, nie. Chodzi mi tutaj o zwykłego, przeciętnego Jana Kowalskiego, lat, dajmy na to 45. Nienawiść do niby to odmieńców siedzi w panu Janie tak głęboko, że nie jest tego świadom. Pan Jan nadal z tęsknotą w oku zagląda za Odrę. Pan Jan siada w fotelu z talerzem obiadowym na wiadomości punkt 15 i mówi niedouczonemu nastoletniemu synowi, że nie o taką Polskę walczył. Nikt o taką Polskę nie walczył. Gwarantuję wam, że jakbyście ekshumowali zwłoki jakiegokolwiek walczącego o Polskę kiedykolwiek, zawsze odpowie wam, że o taką nie walczył. Panu Janowi czasem nawet nieopatrznie wymknie się słowo, że za komuny było lepiej. Pan Jan nadal myśli, że HIV roznosi się drogą kropelkową. Pan Jan zwyczajnie nie wie co to antykoncepcja i nie rozumie idei prywatyzacji. Pan Jan jednocześnie patrzy na zagranicznych przybyszów jak na intruzów, najeźdźców. Został wyuczony nacjonalizmu ponad miarę. Został poddany wieloletniemu maglowaniu mózgów od sprzątacza do partyjniaka. Został wyuczony załatwiania spraw pod tak zwanym stołem.
Tego nie da się od tak odkodować na nasze, demokratyczne, nowe, suwerenne, Polskie. Nienawidzenie socjalizmu nie ma tu nic do rzeczy. To odrębna sprawa na nic nie wpływająca.
To też nie jest tak, że nie da się z tym nic zrobić. Nie oczyszczanie głowy z komunistycznych nalecialości jest zwyczajnie wygodniejsze, to też cały ten detoks trwa tak długo. W sumie, to właśnie w ogóle nie trwa. Stąd też bez wymarcia ludzi napromieniowanych nie jest możliwe pozbycie się radioaktywnej czerwonej biedronki z sierpem i młotem zamiast kropek.
W dzisiejszej notateczce pisanej przez dobre 4 godziny zaistniał totalny rozgardiasz. Nie przejmuj się.
Ale wiecie co, przypomina mi się lekcja języka polskiego [boże już brzmi źle] kiedy to omawialiśmy Antygonę. Lekcja tyczyła się Kreona, dobry, czy zły władca? Burza mózgów, kto jak sądzi i dlaczego. Ogólne zdanie klasy wyszło takie, że władca dobry, wszystkich traktujący równo. Naszą 'debatę' polonistka podsumowała tym, że Kreon jest symbolem władcy autorytarnego typu Adolf H. lub Józef S. W sumie to nie jest zbytnio powiązane z moim ubiegłym postem, ale mi się przypomniało. Grunt mi uciekł spod nóg. Byłam pewna swych odczuć co do Kreona, byłam pewna nawet i do Antygony, a tu nagle ktos mi mówi, że zasadniczo, no tak to można odczytać, popieram autorytaryzm. Czy ktoś coś z tym zrobił? Hm, oprócz znaczącego opuszczenia rąk z ławek i wyłupienia oczu nic. Nic, nawet nasi krasomówcy, co to zawsze mają coś do powiedzenia. No nic. Skoro Hitler, to Hitler, niech jej będzie, swoje zdanie do kieszeni na dyskusje po szkole, a jej niech będzie, to tylko nic nie znacząca lekcja polskiego.
Powiem więcej, na polskim tak jest bardzo często, kiedy czepiamy się interpretacji tzw. tekstów kultury. Swoje zdanie do kieszeni i na potem, na czarną godzinę.
Świat nie zbawisz- często powtarzam o tym ojcu. Ojcu, tak o j c u, Ojcu w wieku lat 50 równo, z ogromnym bagażem komuny na plecach. Z ogromnym niewycinalnym wrzodem na dupie, komuną. To było 50 lat sprzed 20 lat, ale będzie siedzieć, ta radioaktywna biedronka będzie siedziała w mózgach naszych, aż umrą roczniki, które osiągneły wiek 30 lat przed '89. W tej chwili uśmierciłam spory kawał swojej rodziny. Może nie tyle usmierciłam co pożyczyłam śmierci. Cały ten system wyrządził niesamowitą szkodę w naszej mentalności/gospodarce/polityce/przyrodzie no kurwa we wszystkim. Nie ma dziedziny życia, która nie została dotknięta socjalizmem i na której to po tym dotknięciu nie ma blizny. Ale najgorzej to jest w ludziach. Bo rzeczy to mniej bolą, ale ludzie to własnie bolą. I nie chodzi mi tu o postkomunistów. Naprawdę, nie. Chodzi mi tutaj o zwykłego, przeciętnego Jana Kowalskiego, lat, dajmy na to 45. Nienawiść do niby to odmieńców siedzi w panu Janie tak głęboko, że nie jest tego świadom. Pan Jan nadal z tęsknotą w oku zagląda za Odrę. Pan Jan siada w fotelu z talerzem obiadowym na wiadomości punkt 15 i mówi niedouczonemu nastoletniemu synowi, że nie o taką Polskę walczył. Nikt o taką Polskę nie walczył. Gwarantuję wam, że jakbyście ekshumowali zwłoki jakiegokolwiek walczącego o Polskę kiedykolwiek, zawsze odpowie wam, że o taką nie walczył. Panu Janowi czasem nawet nieopatrznie wymknie się słowo, że za komuny było lepiej. Pan Jan nadal myśli, że HIV roznosi się drogą kropelkową. Pan Jan zwyczajnie nie wie co to antykoncepcja i nie rozumie idei prywatyzacji. Pan Jan jednocześnie patrzy na zagranicznych przybyszów jak na intruzów, najeźdźców. Został wyuczony nacjonalizmu ponad miarę. Został poddany wieloletniemu maglowaniu mózgów od sprzątacza do partyjniaka. Został wyuczony załatwiania spraw pod tak zwanym stołem.
Tego nie da się od tak odkodować na nasze, demokratyczne, nowe, suwerenne, Polskie. Nienawidzenie socjalizmu nie ma tu nic do rzeczy. To odrębna sprawa na nic nie wpływająca.
To też nie jest tak, że nie da się z tym nic zrobić. Nie oczyszczanie głowy z komunistycznych nalecialości jest zwyczajnie wygodniejsze, to też cały ten detoks trwa tak długo. W sumie, to właśnie w ogóle nie trwa. Stąd też bez wymarcia ludzi napromieniowanych nie jest możliwe pozbycie się radioaktywnej czerwonej biedronki z sierpem i młotem zamiast kropek.
W dzisiejszej notateczce pisanej przez dobre 4 godziny zaistniał totalny rozgardiasz. Nie przejmuj się.
czwartek, 13 maja 2010
ja+reszta świata nie równa się wieczna bitwa
Zdziwiony? Tak, nie jestem zbuntowaną nastolatą. I tak naprawdę nigdy nie byłam, nawet jeśli tak mi się wydawało.
Dlaczego? Może tak, dlaczego mi się wydawało, tu rozpocznijmy tą wyżalankę. Otóż, dlatego, bo tak jest fajniej. Fajniej, jak powiesz, że pierdolisz to wszystko, z tym się nie godzisz, z tamtym, sramtym, tupniesz nóżką - uznanie do okoła. Bunt dobrze się widzi. Prosta zasada wykurwisz komuś/czemuś, nie i bomba, ma być inaczej - uznanie i oklaski joł. Bo ten to potrafi, ach to niepokorny, to się lubi, po prostu. Tak też czasem wydawało mi się, że taka fajna właśnie jestem.
Ale nie jestem i nie byłam. Co nie znaczy, że gorzej.
Więc czego przestało mi się chce być fajną, lub inaczej, czego uznałam to za niefajne. Otóż, bo nie mam przeciwko czemu. Nic, jak boga kocham, mnie nie gryzie. Przeciwko czemu, proszę państwa ja mam się buntować? Chyba nie przeciwko ogólnym poważaniom/celom. Szczerze peace and llove and no war uważam za nic nie znaczące oprócz za fajny nadruk na t-shirt za 100zł za te właśnie litery w znanym sklepie h&m. Bunt przeciwko pierdołom w miediach. Jak ci się nie podoba to n i e o g l ą d a j/ c z y t a j. Nikt cie nie wiąże do krzesła przed telewizorem. Jak ci się kraj nie podoba, władza, itp? To w y p i e r d a l a j, zdobądź jakąś wyspę lub podobne i wiedź tam swoją niebiańska anarchię. Tak, to są cele wyższe, ogólnie ogólne. Są jakieś osobiste, każdy ma, znaczy nie każdy, no ale ma jakiś tam swój mini powodzik co go wchujwkurwia i chce to zmienić. Właśnie ! Tutaj naruszam delikatna strukturę. Chęć zmiany, bo klasycznie, z definicju bunt to bunt i właśnie chęć zmiany, tego, co nam nie pasi. Oczywiście, że jeśli niczego w tym celu nie zmieniasz, to się kurwa nie buntujesz C:
Więc tak, bo się zaraz pogubię. No to uważam wyższe cele za śmieszne i nic nie warte.
Cele osobiste? Wyraźnie brak. Choć, zaraz, nastolaty buntują się przeciwko rodzicom, rzecz że jasna! Otóż nie, oni naprawdę mi nie przeszkadzają. Żyje z nimi dobrze, kocham ich i w ogóle idylla, paradajs, men.
Proszę mi powiedzieć po jaką cholerę gówniarze takie jak ja to takie niby buntasy. Bo jak się ma te naście lat, wszystko dostaje się na talerzu, to co może się nie podobać? No co?
Reasumując, nie jestem buntowniczką moi drodzy. Konformizm? Tak, szczerze się przyznaję. Naprawdę to nie boli. Naprawdę nikt nie linczuje cię za to. To nie jest tak, że tylko postawa anty-wszystko daje ci przepustkę do akceptacji. Weźtokurwawkońcuzrozum.
Skręcono mi kark.
Dlaczego? Może tak, dlaczego mi się wydawało, tu rozpocznijmy tą wyżalankę. Otóż, dlatego, bo tak jest fajniej. Fajniej, jak powiesz, że pierdolisz to wszystko, z tym się nie godzisz, z tamtym, sramtym, tupniesz nóżką - uznanie do okoła. Bunt dobrze się widzi. Prosta zasada wykurwisz komuś/czemuś, nie i bomba, ma być inaczej - uznanie i oklaski joł. Bo ten to potrafi, ach to niepokorny, to się lubi, po prostu. Tak też czasem wydawało mi się, że taka fajna właśnie jestem.
Ale nie jestem i nie byłam. Co nie znaczy, że gorzej.
Więc czego przestało mi się chce być fajną, lub inaczej, czego uznałam to za niefajne. Otóż, bo nie mam przeciwko czemu. Nic, jak boga kocham, mnie nie gryzie. Przeciwko czemu, proszę państwa ja mam się buntować? Chyba nie przeciwko ogólnym poważaniom/celom. Szczerze peace and llove and no war uważam za nic nie znaczące oprócz za fajny nadruk na t-shirt za 100zł za te właśnie litery w znanym sklepie h&m. Bunt przeciwko pierdołom w miediach. Jak ci się nie podoba to n i e o g l ą d a j/ c z y t a j. Nikt cie nie wiąże do krzesła przed telewizorem. Jak ci się kraj nie podoba, władza, itp? To w y p i e r d a l a j, zdobądź jakąś wyspę lub podobne i wiedź tam swoją niebiańska anarchię. Tak, to są cele wyższe, ogólnie ogólne. Są jakieś osobiste, każdy ma, znaczy nie każdy, no ale ma jakiś tam swój mini powodzik co go wchujwkurwia i chce to zmienić. Właśnie ! Tutaj naruszam delikatna strukturę. Chęć zmiany, bo klasycznie, z definicju bunt to bunt i właśnie chęć zmiany, tego, co nam nie pasi. Oczywiście, że jeśli niczego w tym celu nie zmieniasz, to się kurwa nie buntujesz C:
Więc tak, bo się zaraz pogubię. No to uważam wyższe cele za śmieszne i nic nie warte.
Cele osobiste? Wyraźnie brak. Choć, zaraz, nastolaty buntują się przeciwko rodzicom, rzecz że jasna! Otóż nie, oni naprawdę mi nie przeszkadzają. Żyje z nimi dobrze, kocham ich i w ogóle idylla, paradajs, men.
Proszę mi powiedzieć po jaką cholerę gówniarze takie jak ja to takie niby buntasy. Bo jak się ma te naście lat, wszystko dostaje się na talerzu, to co może się nie podobać? No co?
Reasumując, nie jestem buntowniczką moi drodzy. Konformizm? Tak, szczerze się przyznaję. Naprawdę to nie boli. Naprawdę nikt nie linczuje cię za to. To nie jest tak, że tylko postawa anty-wszystko daje ci przepustkę do akceptacji. Weźtokurwawkońcuzrozum.
Skręcono mi kark.
poniedziałek, 3 maja 2010
dajta cepa, niech se wieśniak ponarzeka
Wczoraj było święto flagi, które, jak widać, obchodzą również obywatele księstwa Monako, którzy na stale zamieszkali potajemnie w mieście Świdnik. Niesamowite. Przyciągamy turystów i to na stałe.Lubimy narzekać, taaak, oj bo my Polacy, my Polacy. To MY Polacy. To ja, Polka, sobie ponarzekam.
Nie znoszę polityki dłubania w przebitym boku i ciągłego odwracania się za siebie. Rozkopywania grobów i ciągłych ekshumacji. Bo tak to teraz wygląda, ciągłe rozgrzebywanie przeszłości, że się nieboszczyki w tych rozkopanych grobach, rozłożonych trumnach przewracają resztkami nierozłożonych ciał. I byśmy tylko przeprosin oczekiwali. Niech no cały świat pada na kolana i błaga o przebaczenie Polskę - Chrystusa narodów uciemiężonych. Co było, to było, to minęło do win wojennych winni się przyznali i koniec żyjemy dalej! A nie, czekamy ciągle na jakiś przełom. Przecież przeprosiny były. Boże, jak ja tego nie znoszę w naszym grajdole.
Narzekam jeszcze na syndrom ABWWL, tj. Absolutny Brak Wiary W Ludzi. Totalnie nie wierzymy, nie mamy ani krzty nadziei na uczciwość drugiego człowieka. Musi, po prostu no musi coś kombinować, no nie ma mowy, żeby był taki dobry ot tak sobie. Nie ma opcji. Przeciętny Polaczek widzi w każdym innym Polaczku kombinatora i kanciarza. Naprawdę inaczej się nie da?
I co jeszcze, jeśli to cię śmieszy w jakikolwiek sposób, to jesteś dzieckiem po uwrażliwienia na problemy społeczne, bo to ewidentnie jest problem społeczny: http://www.youtube.com/watch?v=gc9ZjiBQgp8 Przepraszam, ale nie umiem dodawać tutaj filmików :C
I jest jeszcze wiele rzeczy, co mnie denerwuje, na co narzekam. Jest za drogo i za nie wygodnie i za niesolidnie i za kościelnie. Za pijano i za nierówno między wschodem a zachodem. I wkurwiają mnie nastoletni, najebani punkole, co to buntują się dla zasady, bo grunt to bunt i jabol. Nie, nie, nie. Idę sobie porobić coś fajnego. Co jest fajne? Mała zagadka dla ciebie, drogi milusiński czytelniku.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
