środa, 23 czerwca 2010

szafka na leki

Kilka dni temu, ba! dobre kilka dni temu, bardzo cierpiałam z powodu bólów menstruacyjnych. Kurwa, po prostu wyłam z bólu. Toteż musiałam ratowac się proszkami.
Ogólnie, to głupio zrobiłam,że cały dzień szprycowałąm się nospą. Powinnam odrazu pyralginą, a tak, nocą [1, jak to widać na załączonym obrazku] ażeby było bezpiecznie, musiałam wziąć tą jebaną nospę, co to w ogóle nie pomaga. No cóż, ale! Wpadłam na taki zacny pomysł by poszperać trochę po szufladzie z lekami.
właśnie tego szukałam, tylko kurwa za późno znalazłam. To jest mój błąd :< Rozwiązałą się kolejna zagadka! Już wiem, czemu nie mogłam ostatnio znaleźć fenistylu. Chuje jebane zmieniły opakowanie, na jakies takie smętne i mnie zwiodły i głupia drapałam się jak szalona. Dzięki, drodzy faramceuci.
Chciałąm tez wam pokazać mój szpraj do nosa, którego używam, kiedy mnie coś uczula. Dodatkową zaletą fliksonase jest to, że jest w kształcie wibratora. Spoko, nie używam go w takich celach.
Ogólnie, firma farmaceutyczna GlaxoSmithKline jest moją ulubioną!
Polecam wszystkim astmatykom, jeśli jeszcze nie zrobił tego wasz alergolog.

Tak, to kolejna chuj wie jaka notka toteż chyba umilę ją, jak Ania, filmem pod tytułem "boso przez świat, ale w sandałach" . Opowiada on o mojej rowerowej podróży z Anią Żet. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do oglądania.

1 komentarz: