środa, 30 czerwca 2010

co się dzieje, gdy laik ściera się z zakonem.

2 dni temu nasze skromne progi odwiedziła ciocia Basia. Ciocia jest zakonnicą od 49 lat toteż niełatwe są jej odwiedziny.

Gdy byłam młodsza raczej mi to nie doskwierało ale z wiekiem - poważnie zaczęło. Otóż, któregoś razu, ciocia skrytykowała moje fioletowe paznokcie. Powiedziała, że fioletowy to kolor żałoby i, tu cytuje, ludzie mijający cię, będą myśleli, że umarłaś. Ostatni zielony kolor też jej się nie spodobał, uznała, że lepiej mi w różowym.
Raz też uznała, że pan bóg może skierować mnie do zakonu. - No kurwa, to było bolesne i wyprowadziło mnie z równowagi.
Inna sprawa, że za każdym razem, jak przyjedzie, muszę wysłuchiwać, jak to dobrze by było gdybysmy tvtrwam mieli i opowiada mi cały rozkład jazdy tegóż kanału.

Nie, to naprawdę jest mega przykre. Siedzi kobiecina zamknięta w tym swoim zamku z dzwonkami na tych lat nie mało i bladego pojęcia o świecie nie ma. Toteż zakonowi mówimy NIE.

Jako ciekawostkę dodam, że po wizycie cioci wzbogaca się domowa biblioteka w pozycje o takiej tematyce:


Kolejną pozostałością po wizycie cioci Be jest 5 kilo sera białego, a w konsekwencji 350 pierogów - mam juz ich serdecznie dosyc.




Już w piątek wyniki rekrutacji. Najs

1 komentarz:

  1. Patuś, dostaniesz się, na pewno! ;*


    Toteż zakonowi mówimy stanowcze, zdecydowane i nieodwołalne NIE, jołs.

    OdpowiedzUsuń