Rok ma 365 dni z czego jest 12 miesięcy, każdy po ok. 4 tygodnie. Mogło i na pewno zdarzyło się wiele, bo każde nawet oddanie moczu może zyskać statut eventu na facebooku.
Zajmijmy się więc poszukaniem jakiś bardziej szczególnych wydarzeń. Pierwsze, co przychodzi mi do głowy to 11 koncertów. Lepszych i gorszych pierwszych i ostatnich, pierwszych i oby następnych oraz kolejnych i nie ostatnich. Tak, koncerty. Wymiana, bal, wakacje, rymanów, bieszczady. Oj nie wiem, co można podciągnąć pod rangę wydarzenia. A! Wiem. Egzaminy gimnazjalne - zdane pomyślnie. Dostanie się do elitarnego Zamoya i pomyślna edukacja. Załóżmy, że tyle.
Edukacja. Zaczęłam wyżej, wiec tak, nadal trwa, całkiem dobrze, nie mogę narzekać.
Rodzina, hyh, jak w horoskopie, nic się nie zmienia.
Miłość, ah no generalnie również nic nowego.
Generalnie cały ten rok to nic nowego. Prócz systematycznego opadania z sił. Coraz mniej prac jakiejkolwiek maści jakich dotychczas się łapałam. Raczej brak koncepcji. Rzekome 'lekarstwo' na 'natchnienie' okazało się nie działać. Właśnie. Ten rok to też rok, w którym runęły wszystkie schematy, nad którymi pracowałam latami. Staram się je ponownie odbudowywać, lecz nie jest to proste. Ale i na to nie miałam wpływu. Stało się, stało się to w tym roku, odbudowa potrwa jeszcze trochę, może w ogóle się nie skończy, może w ogóle rzucę to wpizdu, nie wiem. Nie ważne.
Rok pełen błędów, nie zaprzeczę, pełen niepowodzeń, ale i sukcesów i dobrych decyzji. Jedno na pewno. Nie żałuję.
Bardzo łatwo będzie dwa tysiące jedenastemu być lepszym więc... do roboty.
To jest wszystko na temat tego roku. Nie mam jakiś specjalnych życzeń, co do przyszłości, nie mam tym bardziej postanowień. Niech się dzieje wola nieba, coby tylko łaskawa była i już tak nie rzucała po kątach.
+jakaś foteczka, żeby było co wyśwuetlic przy linku na fejsie.
Niech będzie dobrze i ciepło i tchnienie.
z tym oddawaniem moczu to zajebiście napisałaś : 3
OdpowiedzUsuń