niedziela, 23 stycznia 2011

Oko jako archetyp avataru.

Czemu to oko, czemu to własnie oko, czemu nie noga zamiast oka?* Czemu wpisuję w googlegrafika avatar,
dodajac klasyczny rozmiar 100x100
a wyszukiwaniem pokrewnym jest
avatar 100x100 oko?

Co też takiego magicznego jest w tym narządzie, że jest inspiracją do tak zwanych artworksów na, wydawałoby się, całkiem poważnych portalach, które faktycznie gromadzą pracowitych artystów, które, faktycznie proponują warsztaty wernisaże, dla poważnych użytkowników. Jak to się dzieje, że wśród najpopularniejszych tagów digarta, którego zresztą zasilam porcją swojej sztuczki znajduję się znowu oko? Jak to jest, że portal, który uważam za poważny, pełny osób znających się na rzeczy, mogących udzielić mi konstruktywnych rad, jest oblepiony takimi no, jak to się w digartowski żargonie mówi gnio ta mi.
Zagadka jak się okazuje, moi mili, nie jest typowa tylko dla Polski, otóż międzynarodowy brat dig'a deviantART jest nadziany podobnymi oczami latającymi w te i nazad po ekranie we wszystkich kolorach świata. Źrenica, kawałek tęczówki trochę białka, trzy rzęsy i jedziemy tryliard foteczek, jako obowiązek posiadania w portfolio każdego fotografa.

Jak to jest, że wszystkie fora świata, o seksie, o szkole, o Jezusie są pełne kwadratowych avatarków z oczami.

Mam kilka przypuszczeń. W oczach tkwi siła duszy - rzekł raz pewien wieszcz XX i XXI wieku, guru nastolatków chodzący w pedalskim czerwonym szaliku**. Szara anonimowa masa internautów pragnie się uzewnętrznić podając swoje dane swoje hobby i wymiary w kolorowych tęczówkach. Zobacz, ta żółta otoczka oznacza, że jestem mamin synkiem. O, a ta czarna plamka na brzegu to znak, że kocham się regularnie tylko w piątki. W ogóle piwny odcień moich oczu oznacza, że ruchałbym wszystko w dupeczkę.



Jestem bogiem, uświadom to sobie. Oko to w końcu jedno z wyobrażeń Boga. Tryliard użytkowników internetu uświadamia nam swoją boskość. Hihhi, no jest to jakiś pomysł.

















Oko Saurona. Haaa, tak! Całkiem prozaiczna przyczyna, pod którą mogłabym się podpisać wstawiając swoje oko w avatarek, ale przecież zawsze byłam elfem. Cóż, są jeszcze na świecie wyznawcy trylogii Tolkiena, ba! są wyznawcy Saurona, są Ci, którzy chcieliby zawładnąć światem i mieć ten najważniejszy pierścień na całym Śródziemiu, hehe, sporo was, oby nikomu z was się faktycznie nie udało.

________________________________
*Lao Che-Siedmiu nie zawsze wspaniałych
**mój ulubieniec - Paul Coelho

____________________________________
Jak widać, wróciłam. To znaczy, byłam cały czas, ale w końcu się odezwałam. Ach i to jak! Chciałabym, żeby ten gorący temat był kontrowersyjny, żeby napadł mnie jakiś gorący hejter, jakiś ktoś kto czuje się poruszony obrażony wyruchany zniesmaczony rozbawiony lub cokolwiek innego przez ten przecież delikatnie żartobliwy post. Widzę jak to czytasz i spoglądasz na swój avatarek na tym lub innym niezobowiązującym portaliku i myślisz czas na zmiany. Brawo! o to właśnie się rozchodzi.