Witam, po bardzo długiej przerwie.
Piszę tylko dlatego, że jestem chora, to jest nie ma mnie w szkole, a bezstresowo siedzę sobie w domu, tym samym mając mnóstwo czasu również by odwiedzić blodżka. Zatem, do rzeczy!
To, do czego na początku chciałabym się przyznać. Tak, miejmy te mniej przyjemne sprawy za sobą po to, by oddać się później samym przyjemnościom.
Wczoraj rano. Już nie spałam, już wiedziałam, że nie idę do szkoły [joł, nanana]. Przychodzi do pokoju pan tato. Z wiadomością, że w Moskwie był zamach w metrze na co ja natomiast odpowiedziałam "jakoś mnie to nie boli" Tak, dokładnie tak odpowiedziałam. Tato trochę zmieszany, starając się mnie zrozumieć i usprawiedliwić dodał, że bomba powinna być podłożona pod Kreml, a nie metro. Tak, tu się zgodziłam i rzeczywiście o to mi chodziło bardziej niż sam fakt, że Moskwa, że Ruskie, bo to niewinni, zwykli ludzie przecież? Jakaś Katerina i jakiś Dmitrij Dołohovie. Żeby dobić do końca, wizerunek zepsuć i totalnie się spsuć przyznam się do gorszej jeszcze rzeczy! Po króciutkiej chwilce ciszy dopytałam pana taty, ile osób zginęło. Odpowiedział bodaj, że 27 w jednym, a 30 ileś w drugim [nie muszą to być prawdziwe informacje, ponieważ po 1 były jedne z pierwszych, a po 2 nie pamiętam]. Tutaj, mądra Patrycja odpowiedziała "To słaby ten zamach" . Tak, tak, do wszystkiego można się przyzwyczaić. Człowiek jałowieje z każdą minutą od wypowiedzenia pierwszy raz tata/mama [dlaczego tak, a nie od urodzenia? bo przy urodzeniu jeszcze jesteś bezmózgiem, a jak mówisz już tata/mama to juz go masz, już masz miłość od siebie i do siebie]. Gdzieżby, dzieżby 10 lat temu powiedzieć słaby ten zamach?! W ogóle, przy tym 11 września. To było.. to było takie świeże, pierwsze, nowe... zamach. Co to znaczy? Terrorysta? Się nie słyszało, globalnych zamachów nie było, tylko te Palestyny, Afganistany, Iraki, ale to gdzieś z daleka, nikogo nie dotyczące. A od 11 września 2001 roku się zaczęło. Na tyle się zaczęło, że zwykła zjadaczka chleba słysząc liczbę ofiar śmiertelnych w zamachiu terrorystycznym nie przekraczającą setki mówi iż zamach był słaby.
Tyle złego, czas na dobre.
Jestem chora w związku z czym spedzam czas bardzo produktywnie. Czytam, leżę, maluję. Mam na wszystko ochotę i siłę. Taką wodą być!
Fajnie jest być chorym bo mam siłę i ochotę na wszystko, co dobre.